Przychodzi gość do burdelu i mówi:
Chcę najbrzydsza, najstarsza, nagorsza, najobrzydliwsza kurwe jaka macie.
Burdelmama na to: Prosze chwile zaczekac.
Idzie na dol schodami, przez stary korytarz pod ziemia, dookola pajeczyny, szczury biegaja. smierdzi jak w szambie.
Dochodzi do konca korytarza, a tam malutkie dzwiczki.
Otwiera, a tam lezy stara, oblesna, zagrzybiona kurwa, cala w strupach.
Odrywa te strupy i sklada sobie na kupke.
Burdelmama mowi: Jadzia przygotuj sie, bedziesz miala klienta.
Jadzia szybko chowa strupy pod poduszke, poprawia sie etc..
Za chwile przychodzi klient.
Burdelmama mowi: stawka jest 40 zl.
koles - OK
No i koles wchodzi, rucha , wali patalache, lize stopy i odbyt, anal, oral etc.
Na koniec rzuca 50 zl i sie ubiera.
Jadźka mowi: ale moja stawka to 40zl.
Koles: te 10 zl za te chipsy co byly pod poduszka.
Ten sam klient przychodzi po roku i mowi: poprosze o najbardziej smierdzaca, brzydka, zaropiala, stara i nieumyta kurwe jaka macie. Najlepiej żeby miała robale, syf i choroby weneryczne.
Burdelmama: chwile zaraz to zalatwimy, prosze usiasc w holu...
Idzie po waskich schodkach na dol zakurzonym smierdziacym korytarzykiem, smierdzi jak w szambie, szczury biegaja, pajeczyny dookola. Na koncu male , drzwi. Wchodzi a tam siedzi na wyrze stara, zaropiala, brzydka , smierdzaca kurwa cala w strupach, pajaki w cipie i szczypawki, lozko obsrane smierdzi szczochami, do poscieli przyklejone pare bobow..
- Ogarnij sie nieco zaraz bedzie klient mowi Burdelmama
Za chwile wpada klient, patrzy na dziwke, po czym szybko sie rozbiera i wskakuje do wyra.
Zaczyna jej robic patalache, lize brudne zaropiale cipsko i odbyt, mlaska, penetruje jezykiem, dziwka zaczyna miec drgawki, sciska uda i zaczyna sciskac jego glowe mocniej.
Koles napiera jezykiem coraz bardziej, dziwka coraz mocniej sciska udami jego glowe.
Nagle koles krzyczy: PUSC! PUSC! PUSC!
Dziwka przestraszona rozwiera uda a koles: Nie mnie! Pusc bąka!!
----------
Był sobie koleś co uwielbiał, po prostu kochał majonez! Jadł go na śniadanie, do obiadu, do kolacji... Któregoś dnia po powrocie do domu postanowił skorzystać z łazienki... patrzy, a tam cała wanna majonezu...!!! myśli: o żesz kurwa! Złapał za chochlę i zaczyna wpierdalać... je, je, je.. wcina szybciutko, już powoli opróżnia całą wannę... patrzy... a na dnie tredowaty strupy wyciska.
----------
-Jak najłatwiej zabić 15 much naraz?
-Jebnąć murzyńskiego bachora w ryj.
----------
-Czym się różni parasol od dziecka w Etiopii?
-Parasol jak się rozkłada, to nie śmierdzi.
----------
- Dlaczego noworodka wkłada się do miksera do góry główką?
- Żeby dłużej widział, jak się masturbujesz.
----------
-Co to jest: sztywne, duże na 30 centymetrów i sprawia że kobiety krzyczą?
-Martwy noworodek.
----------
-Co robisz, gdy widzisz na plaży rozłożone zwłoki noworodka?
-Próbujesz powstrzymać wzwód.
----------
-Czym się różni świeżo zagazowany żyd od spopielonego?
-Spopielonemu nie można się spuścić na twarz.
----------
-Dlaczego Jan Paweł II nie jeździ na nartach?
-Bo nie żyje.
----------
-Jak się nazywa cygan bez rąk?
-Osoba godna zaufania.
----------
-Dlaczego cygani wstają o 6:00 rano?
-Żeby się móc dłużej opierdalać.
---------
-Dlaczego cyganka raz w miesiącu zdejmuje majty?
-Żeby robaki mogły się wyrzygać.
----------
Rok 1410, przeddzień Bitwy pod Grunwaldem. Obóz Polaków. Wszyscy śruba jak okręt. Ledwo łażą, pod każdym drzewem hafty, biba na maxa. Jagiełło leży orzygany w namiocie pierwszy odjechał bo ma słaby łeb. Obóz Niemców; jeszcze gorzej. Zaczęli już od rana, wszyscy wygięci, nawet konie się uwaliły, jeden koń drugiemu wkłada kopyto do paszczy, żeby się wyrzygał, rycerze łażą, naparzają się na niby mieczami; ogólny gnój! Na drugi dzień Ulrich się budzi, łeb go napierdala, kac wielki, chwyta się za głowę i woła giermka: Te, słuchaj gościu; pójdziesz do Jagiełły; tam za ten pagórek, dasz mu te dwa miecze i powiesz mu, że my wczoraj z chłopakami pochlali, mnie łeb napierdala i w ogóle że dzisiaj nie da rady! Powiedz że może jutro się zetrzemy czy jak? ok.? Okej! Giermek wziął miecze pod pachę i idzie wężykiem do Jagiełły; trochę się potyka i czka, bo se rano klina wziął i go trzyma fest jeszcze. Przyszedł do Władzia i mówi: Dobry! Ja tam nie wiem, ale szef mnie tutaj przysłał i kazał dać te dwa miecze
- wbił zamaszycie w glebę miecze
- i kazał powiedzieć że u nas wczoraj była impreza i dzisiaj nie da rady, może jutro! Nie, no wszystko ok., my tam z chłopakami też nielicho wczoraj zabalowalimy, naprawdę nie ma sprawy
- ale materaca gościu to mi nie musiałeś przebić..
----------
Nekrofilia to nie zboczenie. To recykling.
----------
-Co to jest: różowe, lepkie i rozpływa się w ustach?
-Łechtaczka trędowatej.
----------
Przychodzi facet do baru i mówi:
- Poproszę setkę i jedną cytrynę.
Barman trochę zdziwiony, ale podaje mu tę cytrynę. Facet wypija setkę, bierze cytrynę, kroi ją na pół, bierze w obie ręcę i z wysiłkiem na twarzy, z całej siły wyciska obie połówki cytryny. Barman całkiem zdziwiony, ale nic nie mówi. Na drugi dzien to samo:
- Poproszę setkę i jedną cytrynę.
Barman zaciekawiony, co stanie się tym razem, realizuje zamówienie. Facet ponownie wypija setkę, dzieli cytrynę i z całej siły wyciska z niej sok. Trzeciego dnia przychodzi, wszyscy są już niebywale zaciekawieni, kiedy on znów zamawia:
- Poproszę setkę i jedną cytrynę.
Facet znowu wypija alkohol, bierze cytrynę, dzieli ją na pół, bierze do obu rąk po połówce i z całej siły wyciska z nich sok. Barman się uśmiecha i mówi:
- Ja już wiem, kim pan jest!
- Tak? Kim jestem?
- Jest pan kolejarzem.
- Zgadza się. A skąd pan wie?
- Bo ma pan czapkę kolejarza.
----------
- Jak długo murzynka robi kupę?
- 9 miesiecy
----------
- Ilu potrzeba noworodków, aby pomalować ścianę?
- Zależy jak mocno nimi napierdalasz.
----------
Małego niedźwiadka Aleksa uniosła kra na środek morza.
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby lodołamacz "Arktyka" nie wkręcił go w śrubę...
----------
Razu pewnego samochodem jechał ksiądz, a chodnikiem szła zakonnica, którą zobaczył. Zapytał, czy ją podwieźć, a ona się zgodziła. Gdy wsiadła do samochodu, jej habit część nogi odsłonił, a była to noga piękna i ponętna nadzwyczaj. Wzrok księdza na nodze się zatrzymał i niewiele brakowało, aby wypadek spowodował. Po odzyskaniu kontroli nad pojazdem ręka księdza opadła na nogę siostry, a ona zapytała:
- Bracie, czy pamiętasz psalm 129?
A on rękę zabrał i przepraszać począł. Jednakowóż, gdy biegi zmieniał, ponownie ręka jego na nodze jej spoczęła. A ona ponownie zapytała:
- Bracie, pamietasz psalm 129?
A on zawstydził się i ponownie przeprosił. Zatrzymali się u bram klasztoru, a ona podążyła do środka. On zaś Pismo otworzył i przeczytał psalm 129:
"Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka Cię nagroda".
MORAŁ: Ksiądz, nie ksiądz... Pismo trzeba znać.
----------
Siedzi staruszek w parku na ławce i ciągle w kółko powtarza plując przy tym okropnie:
- Tffuuuu ,ale grała zgaga jedna ,,,TTFFUUUUUUU.
mijaja minuty a on dalej swoje siedzi tylko oparty o laskę brodą ,i dalej powatrza;
-tffuuuu, ale grała.
alejka opodal przechodził funkcjonariusz straży miejskiej zauważył dziadka i jego dziwne zachowanie , wiec postanowił podejść i go sprawdzić;
-dzień dobry służba miejska prosze o dowodzik -powiedział mundurowy
a dziadek nie zważając na niego ani na to co mówi wystekał tylko;
-ttffuuu, ale grała TTFFFUUUU!!!!!!!!!!!!!!!- opluwając przy okazji buty straznika
-co pan robi - wrzasnął straznik- mandacik 100 zł na początek stary popaprańcu.
dziadek tylko spojrzał na kwitek a potem dalej swoje;
-TTFFFUUUUUU ale grała .
- o tego to zawiele - wrzasnął strażnik i zdzielił dziadka kilka razy pałką po łbie. dziadek tylko otarł czoło z krwi i dalej swoje ;
-tffuuu ale grała - strażnik nie wytrzymał podarł mandat i krzyczy na staruszka;
- słuchaj zgredzie podarłem mandat ale jak mi nie powiesz o co chodzi z tym twoim zachowaniem to zawlekę cie na komisariat i tam dopiero zobaczysz- dziadek wreszcie oprzytomniał nieco i powiedział;
- dobrze młody człowieku powiem ci, 50 lat temu jako młody marynarz pływałem na wielu statkach ale jednego kursu nie zapomne do dziś , popłyneliśmy do instambułu,rzecz jasna że ja po 6 miesiącach na wodzie od razu w mieście poszedłem szukać burdelu po kilku godzinach znalazłem wchodze i z dzwi krzycze do burdel mamy dawaj mi tu panienke ale prędko;
-nie ma anglicy wszystkie wzieli na miasto- odparła mi burdel mama
-łżesz napewno coś masz - nalegałem
- hmmmmmmm ...................mam ale ty jej nie chcesz - odparła burdelmama.
- dawaj co masz ja wszystko zniose po tylu dniach na morzu-odpowiadam
- ale ona jest ohydna-ciagnie dalej burdelmama-nie myła się od miesięcy,jest zapuszczona SMIERDZI daj sobie spokój marynarzu-kończy gospodyni domu
Wtedy wyjołem pęk pieniedzy i rzycam jej prosto pod nogi - dawaj i nie gadaj tyle.
- o.k pokój 313 II piętro dojdziesz po zapachu-powiedziała iwziąwszy pieniądze z podłogi oddaliła się .
- Więc powiadam ci chłopcze po smrodzie doszedłem do drzwi 313,na klamce pajeczyna, otwieram i czuję potworne uderzenie smrodu wchodze dalej czerwone blade światło odbija kontury pokoiku i latające owadyktóre uderzaja mnie co chwila po twarzy.dopiero gdy znalazłem się na środku pokoju zauważyłem łóżko pokryte zielonym materiałem a na nim - TTFFFUUUUU ALE GRAŁA - leży ona brudna ,tfu,gruba,myszy i pajaki po niej łażą robi pod siebie pluje przed siebie ,między nogami -TFFUUUU ALE GRAŁA -wisi jakaś maż po której łażą muchy. A po prawej stronie łóżka stoi stolik a na nim szachy, wtedy ni z tędy ni z owędy babsztyl wyjmuje rewolwer celuje w mnie i gada do mnie;
- gramy pięknisiu w szachy , wygrasz ruchasz , przegrasz LIŻESZ !!!!!!!!!!!!!!!
- TTFFFUUUUUUU ALE GRAŁA.
----------
Pewnemu rolnikowi z dnia na dzien przestal stawac. Chlopina z rozpaczy zaczal pic, bic babe, generalnie popadł w stan depresji. Nic nie pomagalo. Jak mu wisial tak wisial. Jednak szczescie mu dopisalo i któregos dnia gdy wracał od lekarza, w autobusie PKS-u podsluchal rozmowe o pewnym znachorze, który czynil wrecz cuda, a mieszkal niedaleko. Na drugi dzien byl juz pod drzwiami cudotwórcy. Ten wysluchal z uwaga opowiesci o problemach naszego bohatera i powiedzial:
- Mam na to sposób. Dam ci malego trolla, którego zlapalem kiedys w Norwegii. Zabierz go do domu i daj mu jakas ciezka prace, Jak troll bedzie zajety, to bedzie ci stal jak maczuga. Ale gdy tylko uwinie sie z robota to znowu ci zmieknie i bedzie wisial.
Chlopina troche niezadowolony wracal do domu, bo tak szczerze mówiac nie za bardzo wierzyl w zapewnienia znachora. Ale gdy wrócil postanowil spróbowac. Kazal trollowi skopac ogródek. O dziwo gdy ten wbil w ziemie pierwsza lopate stanął mu jak maczuga. Radosny chlop rzucil babe na lózko zaczal zdzierac z niej ubranie i ... nagle wchodzi troll i mówi:
- Skonczylem.
Chuj wrócił do stanu pierwotnego.
-Kurwa...- wrzasnal chlopina - To teraz buduj garaz...
Chuj znowu zaczal sie podnosic. Juz sie zabierał za babe.... a tu wchodzi troll.
- Skonczylem - mówi z usmiechem patrzac na resztki erekcji swojego wlasciciela.
Wtedy wstala baba i powiedziala cos na ucho trollowi, ten pokiwal glowa i wyszedl. Erekcja wrócila, rzucili sie na lózko i tak baraszkowali bez jedzenia i bez spania cale trzy dni. W koncu chlop zapytal z ciekawosci:
- Jaką ty zes dala temu stworzeniu robote, ze juz trzy dni nie wraca?
Kobieta pociagnela go za reke nad pobliskie jezioro. Podchodzą... patrzą ....a tam troll siedzi nad brzegiem jeziora caly w mydlinach wyciąga z wody chłopa kalesony, ogląda pod słońce i ze złościa mruczy do siebie:
- Kurwa, caly czas żółte na dupie! ! ! ! ! ! ! !
----------
Siedzi gość w filharmonii i czuje że coś jebie gównem, trąca typa co siedzi przed nim i pyta:
- Przepraszał zesrał się pan?
- Tak, a o co chodzi?
----------
Pociąg. Przedział sypialny. Na górze koleś, na dole koleś. Nagle z góry – prosto na twarz tego na dole – zaczyna lecieć gówno.
- Proszę pana, proszę się obudzić! Zesrał się pan!
- Nie śpię.
----------
Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce.
Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia.
Podszedł i zobaczył, że słoń ma w nogę wbity gwóźdź.
Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź.
Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję".
Odchodząc odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew.
"Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę! - pomyślał ratownik.
Kilka lat później facet wybrał się do cyrku.
Występowały tam różne zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden słoń,
który patrzył na niego w ten sam sposób jak ten z dżungli.
"Czyżby to ten słoń?" - pomyślał
"jest do tamtego taki podobny!".
Po występie podszedł do słonia, pogłaskał go w uszy,
ale wtedy słoń złapał go trąbą i trzasnął nim kilka razy o podłogę zmieniając jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się że to nie był ten słoń.
----------
W przedziale siedzi Polak,Czech, zakonnica i modelka.
Pociąg wjeżdza do tunelu, jest zupełnie ciemno i cicho.
Nagle słychac jak ktoś dostaje w ryja.
Pociąg wyjeżdza z tunelu, Czech trzyma się za policzek.
Zakonnica myśli : debil Czech złapał modelkę za kolano i dostał w ryja.
Modelka myśli: debil Czech chciał mnie złapać za kolano, pomylił się,
złapał zakonnice i dostał w ryja.
Czech myśli: cham Polak złapał modelkę za kolano, ona chciała go uderzyć,
on sie uchylił i ja dostałem w ryja.
Polak mysli: ale ciul z tego Czecha.W nastepnym tunelu znowu go
pierdolnę....
----------
Jedzie autem rodzinka - ojciec za kierownicą, obok synek down, a z tyłu stara. Mały down do taty:
- Taatoo, taaatooo, aaa gdzieee maaaamaaaa!?
Ojciec odpowiada:
- Z tyłu siedzi synku.
- Ahaaaa... Taatoo, taaatooo, aaa gdzieee maaaamaaaa!?
- No siedzi z tyłu!
- Ahaaaa... Taatoo, taaatooo, aaa gdzieee maaaamaaaa!?
- Tłumaczę ci przecież, że siedzi za tobą!
- Ahaaaa... Taatoo, taaatooo, aaa gdzieee maaaamaaaa!?
- Obróć w końcu ten łeb!
Down odwaraca głowę do tyłu, widzi mamę i mówi:
- Mamoooo, maaamooooo, aaa gdzieee taaataaaa!?
----------
Co to jest? Małe, czerwone i siedzi w kącie? Dziecko z brzytwą.
Co to jest? Małe, zielone i siedzi w kącie? To samo dziecko po dwóch tygodniach
----------
Był sobie bardzo znany i bogaty rycerz. Ani pieniądze ani sława, jak to powszechnie wiadomo szczęścia nie dają. I tak, bohater naszego dowcipu nie był szczęśliwy. Postanowił pewnego dnia owo ^szczęście^ znaleźć. Kupił sobie kijek od mopa, zawiesił nań worek (treningowy), paczkę malborasow i wyruszył w świat. Szedł, szedł, aż doszedł do rozdroża czy jak kto woli rozstaju dróg. Jedna droga idzie w prawo druga w lewo. Pośrodku chatka... Bohater naszego dowcipu, słynny i bogaty rycerz, wszedł do słynnej chatki która w każdym dowcipie o walecznych rycerzach powinna się pojawić. Rycerz wchodzi do chatki gdzie czeka na niego stara babunia.
- Witaj stara babuniu
- mówi rycerz.
- Witaj wędrowcze.
- Szukam, stara babuniu szczęścia czy możesz mi powiedzieć w która stronę mam iść.
- Jeli pójdziesz w prawo
- odpowiada babunia
- znajdziesz szczęście. Po prawej bowiem stronie mojej chatki idzie droga do ogromnego zamku, w zamku mieszka prześliczna księżniczka, zajebista dupa, przysięgam. Możesz się z nią ożenić. Jej ojciec
- król jest już starym dziadkiem niedługo odejdzie z tego świata a jak wykituje ty odziedziczysz jego majątek. Mówię ci stary. Jak pójdziesz w prawo będziesz najszczęliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli zaś pójdziesz w lewo
- ciągnie stara babunia
- to Cię POJEBAŁO...
Rycerz zdębiał, nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł uwierzyć ze szczęście może być tak blisko. W końcu stwierdził ze stara babunia go podpierdala... a o oto co sobie pomyślał:
- Kurwa to musi być podpierdułka, jaki kit. Nie wierzę w te bzdury, chromolę to, idę w lewo raz kozie śmierć! I poszedł w lewo. Po kilku godzinach szybkiego marszu doszedł do wielkiej rzeki. W rzece stał wieki smok. Olbrzymia bestia z pięcioma głowami. Jak, kurwa, rycerz nie wyskoczy. Jak nie zaczyna odrąbywać kolejno głów: pierwszej, drugiej , trzeciej. Wyciąga sztylet, wbija go w sam środek serca wielkiego smoczyska. Na to bestia się wyrywa i krzyczy: POJEBAŁO CIĘ!? JA TU KURWA TYLKO WODĘ PIJĘ.
----------
-Jak się rozmnażają cyganie?
-Facet spuszcza się na ścianę. Muchy robią resztę.
----------
-Dlaczego na cygańskich weselach smaruje się ściany gównem?
-Żeby odpędzić muchy od panny młodej.